Nie będę Was czarował – żywność w Chorwacji jest znacznie droższa niż w Polsce. Trzeba się na to przygotować. Wyjścia są trzy:
- nie jeść (no nie, żartowałem;) ),
- nie przejmować się tym,
- próbować ograniczyć wydatki.
Tak więc zostały dwa rozwiązania. Wiele osób wybiera opcję nr 2, uznając, że żyje się tylko raz, a wakacje są jedne w roku. Rozumiem, ale przy ograniczonym budżecie może się to okazać zabójcze dla portfela, zwłaszcza w przypadku wczasów rodzinnych. Dlaczego? Szczegóły poniżej.
Jak napisałem poprzednio, pojechaliśmy do małego miasta na wybrzeżu. W związku z tym za każdym rogiem kusiły nas małe restauracyjki (konoby). Oto przykładowe ceny, i pamiętajcie, to zwykłe knajpki, a nie eleganckie restauracje:
- porcja obiadowa dla 1 osoby (mięsna, tylko drugie danie, bez napoju) – 180 kun (ok. 120 zł). Dla naszej rodziny obiad kosztowałby 600 zł, czyli 3 razy drożej niż w niezłej restauracji w naszym mieście,
- piwo za 0,5 l – 50 kun (30 zł),
- pizza za porcję (kilka kawałków) – 50 kun (30 zł).
Krótko mówiąc, gdybyśmy zdecydowali się na obiady w knajpkach, przez 7 dni wydalibyśmy ok. 5000 zł. Nie bardzo chcieliśmy się na to godzić (cały wyjazd kosztował nas mniej).
Zakupy w miejscowych sklepach, z pewnością mogą niejednego zaskoczyć, ale warto być na to przygotowanym. My mieliśmy opcję zakupu w miejscowym dyskoncie (coś w rodzaju naszej Biedronki), który nazywa się KONZUM. Poniżej przykładowe ceny (i tak spore) spisane z paragonów:
- mleko 1 l (w promocji) – 7 kun (ok. 4 zł),
- chleb 500g – 8 kun (prawie 5 zł),
- brzoskwinie 1 kg – 14 kun (8,5 zł),
- woda 1,5 l – 5 kun (3 zł),
- lody (1,7 l) – 18 kun (12 zł),
- coca-cola (2 l) – 13 kun ( 8 zł),
- mięso mielone ( 1kg) – 30 kun (18 zł),
- czewapczyca (lokalne danie z mięsa, w promocji) – 23 kuny (14 zł),
- piwo (2 l – coś w rodzaju naszego radlera w promocji) – 20 kun (12 zł).
Jak widzicie wszystko od chleba, przez wodę, mleko, napoje, do mięsa jest 2-3 razy droższe niż w Polsce. Jeżeli Wasza rodzina wydaje tygodniowo na jedzenie ok. 350 zł to przygotujcie się na wydatek powyżej 1000 zł. To będzie i tak znacznie taniej niż w konobach, a zarazem tłumaczy popularność apartamentów z aneksami kuchennymi. Moja żona doszła do wniosku, że główna przyjemność chorwackich wakacji nie płynie z jedzenia, ale z pływania w ciepłym morzu, postanowiła sensownie zaplanować wydatki, i tak:
- produkty na 5 obiadów wzięła z Polski (spaghetti, naleśniki z dżemem, mielone z ryżem),
- do dwóch kupiła produkty na miejscu (właśnie tę czewapczycę),
- zabrała z Polski masło (w lodówce samochodowej), co pozwoliło uniknąć płacenia kilkanaście złotych za kostkę (u nas na jeden dzień),
- to samo zrobiła z wędliną (miejscowe ceny to 50-100 zł za kilogram marketówki) i serem,
- na miejscu kupowaliśmy głównie piwo, napoje, wodę, jogurty (pyszne), biały ser, pieczywo,
- jednym szaleństwem były owoce (arbuzy, melony, brzoskwinie) i lody (o nich w części o przyjemnościach).
Tym sposobem wydatki na żywność wyglądały następująco:
1 dzień: 80 kun,
2 dzień: 72 kuny,
3 dzień: 45 kun,
4 dzień: 102 kuny,
5 dzień: 86 kun,
6 dzień: 65 kun,
7 dzień: 70 kun,
razem: 520 kun (ok. 300 zł).
Do tego zakupy w Polsce były nieco większe niż w standardowym tygodniu (tj. wynosiły ok. 400 zł).