Mam świadomość, że koszt dojazdu to najbardziej zróżnicowany element finansowej układanki wakacyjnej. Albowiem, gdyż:
- jeden jedzie z Gdańska do Dubrovnika (1800 km), drugi z Cieszyna do Rijeki (800 km),
- ktoś wybiera dużego benzynowego SUV-a (ponad 10 l/100km) , a inny małe auto w dieslu (3 l/100 km i to tańszego paliwa).
Ja jechałem ok. 1.200 km (oczywiście x 2, bo w tę i z powrotem), swoim trzyletnim Hyundai’em i30 na benzynę. Do kosztów dojazdu wliczyłem:
- winiety na drogi ekspresowe i autostrady – 97 zł (Węgry i Słowacja mają system czasowy ),
- opłaty za autostrady w Chorwacji – 135 zł (zależą od liczby przejechanych kilometrów) –
- paliwo w Polsce i na Węgrzech – 152 litry za 737 zł (co daje średnią 6,33 l/100 km, mocno podniesioną przez 5-godzin korków na autostradach, bez nich byłoby ok. 5,8-6 l/100 km),
Razem na dojazd wydałem 969 zł.
Koszt ten możemy jeszcze obniżyć, jadąc przez Słowację zwykłymi drogami (co ma sens, bo to tylko kilkadziesiąt kilometrów), ewentualnie alternatywnymi trasami przez Węgry i Chorwację (nie polecam, bo wydłużą czas podróży), razem o ok. 220 zł.
W przyszłym tygodniu nasze wydatki:
- poniedziałek – na nocleg,
- środa – żywność,
- piątek -przyjemności.