W ostatnim wpisie zamieściłem kilka refleksji na temat nadpłaty kredytu hipotecznego. Teraz czas na twarde dane. Przygotowałem kilka wersji dotyczących kredytu wziętego na 30 lat, w kwocie 100.000 zł (łatwiej dokonywać przeliczenia), z oprocentowaniem 4,5%, wziętego w ubiegłym roku (czyli spłacono już 12 rat).
Przykład 1. Regularna nadpłata kwotą 200 zł miesięcznie ze skróceniem okresu spłaty.
Najpierw informacja, że rata wynosi 506 zł. Suma spłat przy działaniu zgodnie z harmonogramem wyniesie 182.409 zł. Regularna nadpłata kwota 200 zł to oszczędność na odsetkach w wysokości ok. 36 tys. zł (zapłacimy 146. 510 zł zamiast 182.409 zł) a kredyt zostanie spłacony w ciągu niespełna 20 lat (w sumie 210 miesięcy, wliczając 12, które już minęły).
Przykład 2. Regularna nadpłata kwotą 200 zł miesięcznie ze zmniejszeniem raty.
Sukcesywne zmniejszenie raty (ostatnia 2,73 zł) spowoduje, że kredyt będziemy spłacać 308 miesięcy. Razem zaoszczędzimy prawie 26 tys. zł płacąc 156.863 zamiast 182.409 zł.
Przykład 3. Jednorazowa roczna nadpłata kwotą 3000 zł ze skróceniem okresu spłaty.
Rata wynosi 506 zł a suma odsetek i kapitału przy spłacie zgodnie z harmonogramem 182.409 zł. Regularna nadpłata kwota 200 zł to oszczędność na odsetkach w wysokości ok. 38 tys. zł (zapłacimy 144.180 zł zamiast 182.409), a kredyt zostanie spłacony w ciągu 201 miesięcy.
Przykład 4. Jednorazowa roczna nadpłata kwotą 3000 zł ze zmniejszeniem raty.
Ponownie nadpłata oznacza, że kredyt będziemy spłacać krócej – 276 miesięcy. Razem zaoszczędzimy prawie 30 tys. zł płacąc 152.542 zamiast 182.409 zł.
Podsumowując – najkorzystniejszym wariantem jest stopniowa spłata kredytu ze skróceniem okresu kredytowania.
Witaj!
Ciekawe podejście do tematu. Każdy raczej nadpłaca kredyt z myślą o obniżeniu raty którą płaci obecnie. Jak widać, trochę matematyki i można znaleźć lepsze rozwiązanie.
Trzymaj tak dalej!
Pozdrawiam
Łukasz
No właśnie, czysta matematyka. A kredyt hipoteczny to dodatkowo spore emocje. Moja żona biorąc go pierwszy raz (na mieszkanie w górach), z przerażeniem patrzyła na harmonogram – listę rat, która wydawała się nie mieć końca (do 60. r.ż.). A okazało się, że ceny poszły w górę i zlikwidowaliśmy ten kredyt jednym ruchem w ciągu pół roku i jeszcze zarobiliśmy 50% ceny zakupu.
Mowa tutaj o domku, o którym piszesz? W taki wypadku zarobkiem byłby wzrost wartości, jak rozumiem?
Ja niestety trochę przeszacowałem swoje możliwości w przypadku kredytu hipotecznego – zbyt późno dotarłem na tak wartościowe strony, jak Twoja 🙂
Dziękuję za miłe słowa.
Nie, nie piszę o moim domku. Przykład jest abstrakcyjny oparty o w miarę aktualne stopy procentowe.