Odkładanie 10% dochodów to jak widać najprostsza forma oszczędzania. Sprawdza się zarówno w przypadku zwyczajnie zadłużonych (którym pozwala w kilka lat pozbyć się długu na karcie kredytowej, kredytu samochodowego itp.) jak i osób, które dotychczas wychodziły na 0 (czyli nic nie oszczędzały, nie miały też zobowiązań). W obu przypadkach po 20 latach, dysponują sporymi oszczędnościami i pozbyły się kredytu.
Ten sposób na odkładanie pieniędzy ma jeszcze jedną zaletę – kiedy nasze dochody rosną – oszczędzamy coraz więcej. Oczywiście poza dyskusją jest możliwość automatyzacji przelewów i szansa na to, że „zapomnimy” o tych pieniądzach. To rzeczywiście metoda dla leniwych. Czy da się pójść jeszcze dalej? Oczywiście. Trzeba skonstruować budżet domowy (plan finansowy) i konsekwentnie się go trzymać. W przyszłym tygodniu zaczynam serię wpisów na ten temat. Musisz mieć jednak świadomość, że prostota zasady „płać najpierw sobie” często zwycięża wśród początkujących. Dlaczego? Większości bardzo trudno skrupulatnie realizować budżet. Dookoła nas czyha tyle pokus. Ja sam stosuje plany finansowe od wielu lat i widzę efekty.