Kamper część V. Utrata wartości.

Samochody (no może z wyjątkiem aut kolekcjonerskich) wraz z wiekiem zmniejszają swoją wartość. Kampery nie są wyjątkiem.  Coś co dzisiaj kupujemy za 250.000 zł jutro jest warte …. no właśnie ile?

Nowego kampera możemy kupić już za około 220-250 tys. zł. Górnej granicy w zasadzie nie ma, podobnie jak w przypadku jachtów. Utrata wartości używanego pojazdu kempingowego (i cena nowego)  jest ściśle związana z kursem euro – największego rynku dostarczyciela „używek”. To dlatego umocnienie złotówki w ostatnich kilku latach wpłynęło na wzrost ceny zarówno auta nowego jak i używanego. Kto kupił na początku 2008 r.  (1 euro kosztowało np. 3,4 zł zamiast 4,4 zł) nie stracił tak wiele jak obecnie.

Dostępne na rynku egzemplarze 8-9 letnie kosztują 100-120 tys. zł. Jeśli zdecydujemy się je sprzedać w takim momencie uzyskamy utratę wartości na poziomie 12-18 tys. zł średniorocznie.

Gdybyśmy jednak zdecydowali się korzystać z pojazdu dłużej, wtedy możemy uzyskać za 14-letniego kampera cenę ok. 70 tys. zł. Utrata wartości wyniesie 10-12  tys. zł.

Dobrą stroną samochodu kempingowego jest możliwość jego użytkowania jeszcze dłużej. Nawet auto 20-letnie możemy sprzedać za 40-50 tys. zł. W takim przypadku uzyskamy utratę wartości – 9-10 tys. zł.

No dobrze, a jaki jest kres możliwości technicznego używania kampera? Przyjmijmy 25 lat. Na rynku zdarzają się auta w tym wieku i jeszcze zdolne do jazdy (chociaż nie ryzykowałbym nimi podróży zagranicznej). Ponieważ kosztują 25 tys. utrata wartości wyniesie 8-9 tys. zł.

I wreszcie wyjście ostateczne. Zakup samochodu używanego. Tutaj nic nie jest proste. Jeśli kupimy grata, będziemy dokładać. Za dobry egzemplarz warto dopłacić. Ale znowu poruszajmy się w podanych wyżej wartościach. Zakup 20-latka na 5 lat to strata 3-5 tys. rocznie. Jeśli kupimy 14-latka na 11 lat to już 4 tys. straty. Zakup auta 8-9 letniego i pozostawienie go „w rodzinie” na  16-17 lat odchudzi nasz portfel o ok. 6 tys. zł.

Czy warto podejmować ryzyko zakupu „używki? W mojej ocenie warto. Różnica jest bowiem spora. Salonowiec w najlepszym wypadku wypadku traci 8 tys. zł. Jeśli doliczymy nieuzyskane odsetki  od ceny zakupu (symboliczne 3%) to mamy łączną stratę  14 tys. zł. Zakup auta 8-9 letniego zmniejsza ją do 9 tys. zł. Decyzja o wyborze 20-latka do 4 tys. Co zrobić?

Ja już wiem, że wybiorę auto starsze. Miałem okazję jeździć właśnie takim (20-latek) i mam świadomość, że da się utrzymać go we względnej sprawności technicznej. Nie musi odmawiać współpracy na trasie, prowadzi się jak … auto dostawcze sprzed 20 lat, ale możliwe jest przyzwyczajenie się do tego. No i utrata wartości wraz z kosztem nieuzyskanych odsetek zwraca się po 20 dniach od wypożyczenia.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *