Był już wpis o ubóstwie teraz o źródłach dochodu. Wprawdzie korzystam z danych z 2023 r., ale różnice r/r nie wydają się znaczne. Oto same dane: https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-bezrobotni-bierni-zawodowo-wg-bael/pracujacy-bezrobotni-i-bierni-zawodowo-wyniki-wstepne-bael-4-kwartal-2023-roku,12,59.html. Według nich, aktywnych zawodowo jest 17,8 mln osób w Polsce, a biernych 12,5 mln. Jeśli jednak poskrobiemy głębiej wychodzą nam ciekawe rzeczy.
Do „aktywnych zawodowo” wlicza się nie tylko niepełnoetatowców, właścicieli firm, nieodpłatnie pomagających w rodzinnej firmie, dorabiających emerytów, zleceniobiorców ale także…. bezrobotnych. Takie żarty.
Jeśli dodatkowo uwzględnimy dzieci (0-15 lat) oraz starszych emerytów (pow. 89 r.ż), których nie ma w badaniu proporcje pracujący/niepracujący – zmienią się na niekorzyść pracujących.
Skupiając się na pełnym wymiarze czasu pracy – mamy 16,2 mn ludzi „pracujących”.
Biernych zawodowo w wieku produkcyjnym mamy prawie 3,8 mln ludzi, a główne powody to: nauka (studenci, uczniowie), niepełnosprawność i obowiązki rodzinne.
Jeśli sięgniemy do innych danych (badanie GUS z 2024 r. – tutaj:https://stat.gov.pl/obszary-tematyczne/rynek-pracy/pracujacy-zatrudnieni-wynagrodzenia-koszty-pracy/pracujacy-w-gospodarce-narodowej-w-polsce-w-lutym-2024-r-tablice,28,14.html zobaczymy jeszcze inny obraz. Pracujących mamy 15 mln, z tego w rolnictwie (KRUS) – 1,2 mln osób, w budżetówce 3,6 mln osób (są tu urzędnicy, ale i pracownicy wodociągów, nauczyciele i lekarze), duchowni bez etatu w szkole – 25 tys.. Realnie w sektorze prywatnym, który coś tworzy mamy 11,6 mln ludzi, a odejmując rolnictwo (do którego faktycznie dopłacamy, bo nie wnosi podatków dochodowych) ledwie 10.4 mln. Czyli w 36-milionowym państwie wartość realną tworzy 10,4 mln zatrudnionych. I to pokazuje właściwą miarę. 29% wnosi do budżetu więcej, niż z niego wyjmuje. Pozostałe 71% raczej korzysta. W tej sytuacji kilkaset tysięcy „brązowych”, z których część pracuje, albo płaci za naukę (studenci) nie robi żadnej różnicy. Po prostu nie da się tego utrzymać takiej struktury na dłuższą metę. A przypomnijmy, dane oficjalne mówią o 17.8 mln aktywnych zawodowo, z czego 20% to właściciele firm/gospodarstw rolnych.
Kolejne 260 osob na bruk:
https://nczas.info/2024/11/07/koniec-ery-w-polskiej-gospodarce-likwiduja-kolejna-fabryke/
W temacie:
1.Bezrobocie jest niedoszacowane.Uznaje sie za bezrobotnego tylko tego, kto jest zarejestrowany w PUP.A przeciez wielu z roznych powodow tam sie nie rejestruje.Po dwa-PUP ochoczo wyrejestrowuje ludzi z byle powodu, chocby ,ze nie zglosil sie na termin.Prawdopodobnie statystyka ma wykazac jak najmniejsze bezrobocie i dlatego tak jest.
2.Do pracujacych powinna byc wliczana szara strefa.Co prawda nie placa do ZUS, ale generuja przychód oraz wytwarzaja jakies dobra.
3.Podatki placi kazdy, chocby najbiedniejszy, bo kazdy musi kupowac zywnosc,a w cenach sa podatki.
4.Ktoras z zasad ekonomii mowi,ze 20% populacji wytwarza 80% dochodu narodowego.Ci najwydajniejsi.Reszta pracuje,ale niezbyt wiele z nich jest pozytku.
Do 13.27.
1. Jasne. Tylko tak było i w latach 90-tych, gdy wyrejestrowali każdego, kto miał kawałek ziemi. To policzmy inaczej – ilu było zatrudnionych i ludzi w wieku produkcyjnym. Z pewnością było mniej zatrudnionych w 1999-2002 r., a więcej w wieku produkcyjnym.
2. Nie powinna. Dlatego, że szara strefa dzieli się na dwie grupy: pospolitych przestępców (z taką logiką – też coś tworzą, bo kradną i sprzedają, piją, biorą narkotyki, muszą je kupić – kompletnie się nie zgadzam), oraz zatrudnionych na lewo i bezfakturowców. Oni nic nie tworzą, poza nielegalną konkurencja dla takich, którzy płacą podatki. W efekcie – gospodarka traci, bo normalne, legalnie działające firmy nie rozwiną się.
3. Zgodnie z tą zasadą, powinieneś konsekwentnie wliczyć i Ukraińca i nielegalnego imigranta z Afryki w płacących podatki. A tak nie jest, bo wydają kasę z socjalu.
4. To nie jest zasada ekonomii (choć wymyślił ją ekonomista) tylko tzw. reguła Pareto. I tutaj kompletnie się nie sprawdza. Żeby tak było musieliby być znacznie bardziej (+300%) wydajni, a w takiej produkcji, już 20-30% skok wydajności wydaje się trudny do osiągnięcia. Podobnie w rolnictwie, czy w biurze. Obserwując to ostatnie – 20% wytwarza max. 40-50% .Co do pożytku – Kazik śpiewał taką piosenkę, z wersem o pracowniku huty – https://www.youtube.com/watch?v=a0vXhwYDfOA, o latach 90-tych zresztą. Dzisiaj znaczną część wartości dodanej tworzą wysokomarżowe produkty i usługi, co nie oznacza, że lekarz biorący 500 zł za 30 minutową wizytę, jest mniej potrzebny od piekarza. Bez obu trudno byłoby żyć.
Maksymalnie poza siecia:
Do 20.16. Tak, całkowicie ekstremalna społeczność. Mało wody, pustynia, zero pieniędzy i jakichkolwiek praw oraz policji. Chyba jednak utopia.