Zmiany-niezmiany w Polskim Ładzie + dodatkowy podatek.

W ostatnich dniach ogłoszono zmiany w projekcie ustaw Polskiego Ładu. Polegają one na skorygowaniu formuły Gowina, oraz założeniu nieco niższych obciążeń dla płacących podatek liniowy. Czy wpłynie to istotnie na mój wniosek o łupieniu przedsiębiorczych?

W żadnym wypadku. Zmiany są kosmetyczne. Osobiście sądzę, że bardziej chodziło o efekt PR. Najpierw proponujemy coś rewolucyjnego, a potem odrobinę się cofamy. A zatem co się zmieni?

  • podwyżka składki zdrowotnej dla „liniowców” będzie nie do poziomu 9%  dochodu, ale ok. 5%. Dla kogoś, kto zarabiał 400.000 zł, oznacza to podwyżkę składki zdrowotnej z poziomu ok. 700 zł rocznie do 20.000 zł. Dla przedsiębiorcy zarabiającego 150.000 zł/rok z 700 zł do 7500 zł czyli faktycznie prawie 1000%.
  • formuła Gowina zostanie skorygowana do innego skomplikowanego wzoru, co w istocie nic nie zmienia. Albowiem dotyczy tylko etatowców, co więcej do rocznego zarobku ok. 133 tys. zł. Zleceniobiorcom, freelancerom na umowie o dzieło, przedsiębiorcom pokazano figę.
  •  wprowadzony zostanie „podatek dla dużych korporacji”, które jak przyznał rząd płaciły dotychczas niewielkie podatki.  Przeszło to bez echa, a potwierdza coś, o czym pisałem kilkukrotnie – ogromni często płacą znacznie mniej (nominalnie) niż średniacy.  To krok w dobrą stronę, ale powiedzmy sobie szczerze, także pokazanie prawdziwego stanu rzeczy – z wielkimi nasz fiskus sobie nie radzi, więc próbuje dalej iść i kosić z niewielkich. Przy okazji wyszła jeszcze jedna rzecz, znamienna, gdy mówi się o partactwie legislacyjnym. Po zatwierdzeniu projektu przez Radę Ministrów, wiceminister aktywów państwowych przyznał,  że na uwagi do nowego podatku mieli kilka godzin i umknął im….. fakt płacenia go przez spółki Skarbu Państwa. Kilka z nich przynosi straty i będą musiały dorzucić do budżetu prawie 400 mln (wg wyników za 2019 r.). To ja już nie mam więcej pytań.

A jak to wpłynie na przeciętnego obywatela?

Przeciętny płaci podatki  i składkę zdrowotną z umowy o pracę, emerytury lub renty. Ewentualnie nie płaci ich wcale (rolnik). Teoretycznie coś zyska, ale jak przyznaje sam premier maksymalnie 170 zł/miesiąc. Większość nawet tego nie. Oczywiście przedsiębiorcy dociśnięci dodatkowymi obciążeniami (rosną też minimalne składki ZUS, pensje pracowników – presja płacowa, ceny materiałów) zaczną podnosić ceny.  Ja np. planuję podwyżkę wyprzedzającą roboczogodziny na poziomie ok. +20%, bo poza  składką zdrowotną (a płacę je 3, w sumie ok. 18 tys.), ceny podniesie na pewno moja księgowa (ma JDG). Dodatkowy cios zada inflacja na podstawowych produktach (mąka +20%, prąd, pewnie tak samo). I te 170 zł nie wystarczy na pokrycie strat.

I jeszcze raz powtórzę konkluzję z wielu wpisów na ten temat. Przedsiębiorca spokojnie sobie poradzi, zmieni formę prawną na spółkę, ale ten biedak i średniak oberwie dwa razy mocniej, dodatkowo słysząc, że przecież zyskał.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *