Niedawno Prezydent RP podpisał tzw. ustawę anty-reprywatyzacyjną ustawa . W deklaracjach jej twórców ma ona zablokować tzw. dziką prywatyzację oraz tzw. bezspadkowe roszczenia żydowskie. Czy tak faktycznie jest i jakie są jej skutki dla przeciętnego obywatela?
Zacznijmy od treści. Najpierw stwierdza się:
1) w art. 156 § 2 otrzymuje brzmienie:
„§ 2. Nie stwierdza się nieważności decyzji z przyczyn wymienionych w § 1 pkt 1–4 i 7, jeżeli od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło dziesięć lat, a także gdy decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne.”;
2) w art. 158 dodaje się § 3 w brzmieniu: „§ 3. Jeżeli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji, o której mowa w art. 156 § 2, upłynęło trzydzieści lat, nie wszczyna się postępowania w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji.”.
Oznacza to, że z przyczyny rażącego naruszenia prawa nie można uchylić decyzji administracyjnej starszej niż 10-letnia, a w ogóle wszcząć postępowania (po to, żeby stwierdzić jej wydanie z naruszeniem prawa) po 30 latach.
Czy zablokuje to tzw. roszczenia bezspadkowe (polscy Żydzi zabici przez Niemców w czasie II WŚ z całą rodziną – nie ma kto objąć spadku)? Oczywiście, że nie i to z trzech powodów. Najpierw dlatego, iż majątku tych Żydów nie przejmowano decyzjami administracyjnymi. Co istotniejsze, nikt nie mógłby żądać wszczęcia takich postępowań (gdyby jednak taka decyzja była), albowiem z uwagi na brak spadkobierców , nie byłoby osoby mającej przymiot strony. Wreszcie, ponieważ roszczenia bezspadkowe w polskim prawie nie istnieją, to wymysł lobby izraelsko-amerykańskiego. Jeśli USA będą nam chciały coś narzucić, to zrobią to i tak, bez zmian KPA czy z nimi.
A tzw. dzika reprywatyzacja? Z powodu zamknięcia drogi administracyjnej, przeniesie się do sądów.
Komu zatem zaszkodzą przepisy? W pierwszej kolejności spadkobiercom przedwojennych właścicieli (Polakom) i osobom wywłaszczonym po II WŚ decyzją administracyjną. Ich żądania, rozpatrywane od 10 lat, zostaną umorzone (wprowadzono taki przepis). Z nowymi nie mogą już wystąpić. W drugiej zaś, każdemu z nas. Jeżeli poprzednia, obecna, następna władza wyda przeciwko nam (osobiście lub kierując ostrze w nasz majątek) decyzję administracyjną, szansę na jej uchylenie mamy przez 10 lat. Są, to jasne, drogi w postaci odwołania i skargi do WSA, ale gdy przejęte zostaną i sądy, nawet one pozostaną atrapą. I wtedy, nie będziemy mogli szukać sprawiedliwości, gdy ktoś zabierze nam własność.