Ostatnio, najemca, który wynajmował moje stare mieszkanie zadzwonił do mnie z informacją, że nie przedłuży umowy, ponieważ kupił coś swojego. Najpierw pogratulowałem mu nabytku, a potem zacząłem szukać kolejnych najemców.
Dałem ogłoszenie w popularnym portalu. Była 21.30 w Boże Ciało. Już o 22.30 miałem pierwszego sms-a. W piątek i sobotę zadzwoniło do mnie 10 osób. Wszystkie chciały umówić się już i natychmiast. Zaplanowałem spotkania na poniedziałek i wtorek, ale jednocześnie podpytywałem, co skłoniło ich do tak szybkiej, natychmiastowej reakcji. Odpowiedzi koncentrowały się wokół jednej myśli – niezłe mieszkanie za bardzo dobrą cenę.
Hm, pomyślałem sobie, rynek chyba oszalał. Mieszkanie takie jak moje jest warte ok. 250-300 tys. zł. Tymczasem opłata 1600 zł (+ ogrzewanie ok. 300 zł) na rynku stanowi okazję, o którą dobijają się najemcy. I mówimy o mieszkaniu o trzech sypialniach, położonych na poddaszu, idealnym dla 3 studentów.
Większość z dzwoniących nalegała na podpisanie umowy „natychmiast” nie bojąc się też 4 piętra w kamienicy i umowy najmu okazjonalnego.
Czyżby mieszkania na wynajem znowu stanowiły okazję? O tym w kolejnym wpisie.