Tniemy koszty posiadania samochodu i… kupujemy mieszkanie nad morzem.

Wczoraj pisałem o rodzinie, która koniecznie postanowiła kupić samochód z salonu. Jego miesięczny koszt wynosi 1500 zł. Przy przeciętnych dochodach (ok. 6000 zł) jest to możliwe, ale wymaga rezygnacji z wielu innych przyjemności. Kompromisem wydawało się auto pięcioletnie. Utrzymanie to równy 1000 zł miesięcznie. Dzisiaj propozycje dla osób, które chcą oszczędzać więcej niż 10% dochodu i mogą przeznaczyć na auto znacznie mniejsze kwoty.

Skoro auto pięcioletnie będzie za drogie może warto szukać starszego? 10-letniego Opla Astrę kupimy już za 15 tys. zł. Na paliwo wydamy 10-15% więcej czyli ok. 350 zł. Ubezpieczenie (wyłącznie OC) uda nam się znaleźć (o ile mamy zniżki i nie mieszkamy w Warszawie) za 40 zł miesięcznie, przegląd będzie nas kosztował ok. 40 zł, a naprawy 100 zł miesięcznie. Jeśli dodamy do tego nieuzyskane odsetki ( 3% rocznie od ceny zakupu) 40 zł i utratę wartości 125 zł, miesięczny koszt utrzymania samochodu zamknie się w 700 zł. Nie prowadziłem rozważań dotyczących kredytu. Przyczyna jest prosta. Jeżeli nie umiemy zebrać 15 tys. oszczędności przy dochodach 6000 zł miesięcznie, to nie stać nas na taki samochód. W jaki sposób pokryjemy bowiem ewentualne rachunki za naprawę. W kilkunastoletnim aucie mogą wynieść nawet 2-3 tys. zł.

Jeśli te 15 tys. to dla nas za drogo, szukajmy dalej. Może nastoletnia Dacia Logan. Jej cena to równe 7,5 tys. zł (i trafiają się egzemplarze  z gazem). Tutaj koszty będą minimalne. Paliwo to 175 zł, OC 40 zł, przegląd 60 zł (dodajmy instalację gazową), naprawy 70 zł (i to pesymistycznie), nieuzyskane odsetki to dalsze 20 zł, a utrata wartości będzie symboliczna 65 zł. Razem miesięczny koszt utrzymania spadnie do 430 zł. Czy może być jeszcze taniej?

Rozejrzyjmy się za używanym Daewoo Lanosem. To prosta, chociaż już pełnoletnia konstrukcja. Kupimy go za 3 tys. zł. Ile wyniesie nas utrzymanie? Paliwo będzie podobne jak w Dacii – 175 zł, OC też – 40 zł, przegląd zrobimy za 50 zł (z gazem), naprawy nie będą droższe niż 60 zł, nieuzyskane odsetki to tylko 10 zł, a utrata wartości 30 zł (a czasami nawet nic jeśli potrafimy utrzymać wóz w dobrym stanie). Razem miesięcznie wydamy nie więcej niż 365 zł.

Na koniec propozycja dla całkiem małych rodzin (max. 3 osoby), pragnących utrzymać samochód za absolutne grosze – Fiat Seicento z gazem. Wystarczy na niego 1,5 tys. zł (czyli tyle ile na ubezpieczenie samochodu salonowego). Koszt gazu, ze względu na niewielkie spalanie obniży się do 120 zł, OC kosztuje 30 zł miesięcznie (pojemność silnika), przegląd – 50 zł, a na naprawy wystarczy 40 zł, nieuzyskane odsetki to symboliczne 5 zł, a utrata wartości kolejne 5 zł. Razem kosz miesięczny nie będzie wyższy niż  250 zł.

Co zrobić, żeby było jeszcze taniej? No cóż, wyjście jest tylko jedno – mało jeździć. Wszystkie wyliczenia robione są dla przebiegu 12 tys. km rocznie (1000 km miesięcznie). Obniżając tę wartość o połowę, utrzymamy Fiata Seicento za niespełna 200 zł (dokładnie 190 zł) miesięcznie. To mniej więcej tyle co dwa bilety miesięczne komunikacji miejskiej w moim mieście, a średni dzienny przebieg auta to możliwe 15-20  km.  A nie trzeba stać na przystankach.

Jaki wniosek płynie z ostatnich dwóch wpisów? Mamy dwie podobne rodziny, jedna decyduje się na auto z salonu, druga na stare Seicento. Obie jeżdżą tyle samo. Jedna wydaje rocznie 18000 zł na samochód (1500 zł miesięcznie), druga 3000 zł (miesięcznie 250 zł). Jedna nie oszczędza nic, a druga 15 tys. zł. Po 10 latach jedna nadal nie ma nic (bo tylko zmienia samochody na lepsze), a druga kupuje dwupokojowe mieszkanie nad morzem. Pierwsza bardzo się dziwi, jak to możliwe i  zaczyna przebąkiwać o tym, że pierwszy milion trzeba ukraść.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *