Dzisiaj zajmę się źródłem problemu zakredytowania – różnicą pomiędzy odsetkami od lokat i kredytów. Różnica ta, w dużym uproszczeniu, pozwala na ocenę, czy mamy do czynienia z systemem finansowym, który można nazwać „banksterskim” czy zdrową relacją biznesową (instytucje finansowe też muszą zarabiać).
Obecnie oficjalnie w Polsce ceny spadają – mamy więc do czynienia z deflacją. Nic zatem dziwnego, że odsetki od lokat bankowych nie będą imponujące. Lokata roczna to szansa za zysk 3% (w banku mniej znanym), lub 1,8% (u lidera rynku PKO BP).
Teraz popatrzmy na kredyty. Kredyt hipoteczny w PKO BP kosztuje 2,77%, ale są banki proponujące i 4%.
Jeśli zwrócimy uwagę na kredyty samochodowe, jest już dużo gorzej. PKO BP wymaga zapłaty 9% odsetek, a rynkowe oferty oscylują pomiędzy 5 a 10%. Do tego doliczyć musimy kilkuprocentową prowizję. W przypadku kredytów gotówkowych (na dowolny cel) jest jeszcze gorzej.
Jakie wnioski można wyciągnąć z takich danych? O ile kredyty hipoteczne są rekordowo tanie i zysk banku niewielki (ok. 1% ponad lokaty), o tyle pozostałe kredyty mieszczą się w pojęciu „banksterki”, bo zysk banku wynosi ok. 7% lub patrząc inaczej bank wymaga spłaty odsetek 5 razy większych niż sam oferuje.
Wyjaśnia to doskonale powiedzenie, że jeśli kogoś stać na kredyt inny niż hipoteczny, to zazwyczaj go nie bierze. Dodatkowo, umówmy się, zysk na poziomie 2% nie wygląda imponująco. To żadna inwestycja.