Obecne propozycje oprocentowania lokat nie napawają optymizmem. Najlepsze lokaty 12m z tzw. cross sellingiem (trzeba mieć konto), na nowe środki to max. 2.6%. Czy jest jakaś alternatywa?Oczywiście, cały czas mówimy o przeciętnym zjadaczu chleba. W mojej ocenie musimy rozważyć dwa pomysły:
- mieszkanie na wynajem,
- zakup akcji dobrej spółki dywidendowej.
O nieruchomościach trochę już pisałem, ale wracam do tematu w wielkim skrócie. Obecnie jesteśmy w fazie wzrostu cen. Ile potrwa? Nie wiem. W ciągu ostatniego roku mieszkania podrożały od ok. 2 do 9% (największe miasta). Czyli w najgorszym wypadku jesteśmy na poziomie lokaty (i taki wzrost w dłuższym okresie uznaję za racjonalny, bo równy oficjalnej inflacji). Od tego wzrostu, o ile nie zrealizujemy zysków w czasie 5 lat, nie zapłacimy podatków. Czyli nagle sam wzrost wartości wyrównuje nam zysk z lokaty. A mieszkanie oczywiście wynajmujemy. Przyjmijmy pesymistyczne założenia (wartości dla mojego miasta). Cena za 1m2 (lokal w dobrej dzielnicy akademickiej) 6 tys./m2 czyli 330 tys. za 2 pokoje z kosztami wyposażenia i zakupu. Wynajem 1600 zł. Koszty czynszu 200 zł. Podatek 140 zł. Odkładamy na remont 160 zł miesięcznie. Razem wynik finansowy +1100 zł/miesiąc czyli 13.000 zł na rok. Daje to stopę zwrotu ok. 4% netto (2 razy więcej niż lokata). Czyli razem, z wzrostem wartości na poziomie inflacji mamy 3 razy lepszą propozycję od lokaty – 6% rocznie. Niewiele też ryzykujemy. Oto dlaczego Polacy na nowo polubili nieruchomości.
Spółka dywidendowa to większy problem. Po pierwsze, musimy się liczyć z wahaniami ceny. Po drugie, mamy więcej niewiadomych (znamy przeszłość a nie przyszłość) niż przy lokacie czy nieruchomościach. Ale przyjmijmy pewne wyliczenia opierając się na przeszłości. Jest sobie pewna spółka (mam jej akcje, nie chcę reklamować) z sektora informatycznego (dobrze, bo przyszłościowy), osiągająca regularne zyski i wypłacająca dywidendę na rosnącym poziomie. Rocznie minimalne – 4%. Od tej kwoty musimy zapłacić podatek, ale to i tak znacznie lepiej niż lokata (2,6% minus podatek). Ceny akcji w zasadzie rosną w długim okresie. Wprawdzie od ok. roku trzymają się ok. 25 zł (było i 30 zł), ale jeszcze trzy lata temu można było dokonać zakupu za 12 zł. Nie bądźmy pazerni. Przyjmijmy wzrost wartości na poziomie wzrostu zysków (ok. 10% rocznie). Nagle mamy 14 % rocznie (wzrost wartości plus dywidenda) – minus podatki. Wady? Podobnie jak w przypadku nieruchomości – jeśli chcemy sprzedać w danym momencie, może się okazać, że tracimy (spadek ceny).
To zdecydowanie pomysły dla długoterminowców (mrożenie pieniędzy na minimum 5 lat). Ale i tak co roku będziemy mieli wypłaty (dywidenda, czynsz) na poziomie 4% – znacznie lepszą niż przy lokacie.