Postanowienia i plany noworoczne – czy warto?

Prowadzone od wielu lat badania wskazują, że osoby, które mają pisemne plany i postanowienia noworoczne mają wielokrotnie większą szansę ich realizacji. Podobne zdanie możesz znaleźć w większości książek o samorozwoju i motywacji. Czy jest to prawda? Jak to działa u mnie?

Portal bankier.pl powołując się na wyniki badań  Interaktywnego Instytutu Badań Rynkowych podał, że  w 2014 roku postanowienia noworoczne zrobiło blisko 80 proc. Polaków. Zrealizowało je tylko 8%.

Ze mną jest inaczej. Oto moje postanowienia na 2015 r.

  • zarobić określoną sumę pieniędzy (zrealizowane w 90%),
  • powiększyć majątek o inną sumę (zrealizowane w 60%),
  • oszczędzać minimum 20% dochodów netto (zrealizowane w 150%),
  • wyremontować łazienkę w domu na wsi (zrealizowane w 200%, bo konieczny okazał się remont także drugiej łazienki),
  • zrobić grządki, porządki w garażu, pomalować kraty (zrealizowane w 100%),
  • nauka francuskiego – 700 słów (zrealizowano w 30%),
  • przeczytać 52 książki (zrealizowano w 110%),
  • uprawiać sport minimum 3 razy w tygodniu (zrealizowano w 100%),
  • prowadzić bloga o oszczędnym trybie życia (zrealizowano w 100%),
  • prowadzić stronę własnej firmy (zrealizowano w 100%),
  • napisać książkę (zrealizowano w 50%),
  • przeczytać 365 orzeczeń SN (zrealizowano w 70%),
  • wystartować w biegu na 10 km z czasem poniżej 50 min. (nie udało się),
  • osiągnąć zysk z firmy na określonym poziomie (zrealizowano w 70%),
  • mieć określoną ilość klientów (zrealizowano w 60%),
  • zagrać mazurka op. 68 nr 2 Chopina (zrealizowano w 100%),
  • odłożyć na emeryturę 6000 zł (zrealizowano w 100%).

Jak widzicie mój współczynnik realizacji, nawet na poziomie spełnia/nie spełnia czyli 90% celu oznacza, że go nie osiągnięto, wyniósł 53%. Kompletnym fiaskiem (poniżej 50% celu) zakończyły się tylko 2 postanowienia, czyli częściowo osiągnięto przynajmniej 88% celów. Na czym polega sekret mojej skuteczności?

Po pierwsze cele roczne planuję zgodnie z moimi  długoterminowymi pragnieniami i marzeniami np. posiadanie własnej firmy i dochody z niej wynikają z chęci samowystarczalności finansowej, bieganie i ćwiczenia fizyczne to pochodne planu na bycie zdrowym do późnej starości.

Po drugie moje cele są mierzalne. Nie piszę – więcej biegać, ale uprawiać sport (bieganie, siłownia, rower) minimum 3 razy w tygodniu. Nie piszę  – zarabiać więcej, ale zarobić tyle a tyle.

Po trzecie, stosuje metodę kaizen (drobne zmiany), więc moje cele są realne. Nie ulegam jednak presji łatwych celów (co spowodowało, że musiałem zacząć wstawać bardzo wcześnie).

Po czwarte, sporządzam plan realizacji postanowienia. Rozkładam cel na mniejsze. Przeczytanie 52 książek rocznie, to 1 książka tygodniowo i nieco ponad 4 miesięcznie. Mam co roku listę lektur do przeczytania (w 2015 r. m.in. wszyscy nobliści z lat 2011-2015, Trylogia, 2 książki o sprzedaży, 3 o moim zawodzie). Utwory rozkładam sobie na takty.

Po piąte, regularnie sprawdzam postęp w realizacji celów. W przypadku finansów, codziennie wprowadzam dane o wydatkach i dochodach do arkusza kalkulacyjnego, który liczy postępy.

Po siódme, staram się, przynajmniej raz w tygodniu, zrobić krok naprzód w osiągnięciu każdego z celów.

Po ósme, spisuje wszystkie cele i regularnie je przeglądam.

To są przyczyny, dla których osiągam wielokrotnie lepsze rezultaty niż osoby przeciętne (chociaż do najlepszych stale też mi brakuje). To jest też sekret, tego, że stałem się milionerem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *