Jak odwiedziłem moją piekarnię i co z tego wynikło.

W pewne styczniowe popołudnie, żona wysłała mnie po chleb. Nie do piekarni leżącej najbliżej domu, w której chleb robią średni, lecz do ulubionej, lecz dalszej. Miałem kupić dwa bochenki.

Ponieważ trafiłem akurat na porę powrotów z pracy i robienia zakupów, musiałem chwilę poczekać w kolejce. Najpierw przed drzwiami, potem już w środku. Znudzony, rozglądając się dookoła, zobaczyłem na ścianie zdjęcie. Uwieczniono na nim jakieś targi chlebowe, właścicieli firmy stojących w fartuchach z bochenkiem w rękach, a koło nich pewnego wyjątkowo przeze mnie nielubianego polityka, którego uważam za jednego z większych szkodników i wroga przedsiębiorców. Powiedziałem sobie dość – skoro popieracie tego pana, moja noga więcej u was nie postanie. Jak przyciśnie was kryzys (a stanie się to z dużym prawdopodobieństwem, bo nasze „narodowe” PGNiG ani myśli obniżać cen gazu, mimo spadku surowca na rynkach światowych), zmądrzejecie i zaczniecie szukać miodu gdzie indziej.

Z taką myślą wróciłem do domu. Moja żona (jak to żona) na uwagę, że więcej chleba z piekarni X nie zjemy, przywitała mnie „ciepłym” słowem: Czyś Ty, stary, całkiem zwariował? Gdzie jak kupię taki chleb? Ten koło nas jest zdecydowanie gorszy?

Musiałem znaleźć rozwiązanie. Myślałem tylko chwilę.

-Kupimy maszynę do chleba. Sam go zrobię, a nie dam zarobić miłośnikom łobuza. I pojechałem do marketu za 350 zł kupiłem urządzenie. W chwili, gdy piszę te słowa, maszyna do wypieku działa już kilka dni. Pomimo niskiej ceny, chleb wychodzi z niej dobry, dzieci jedzą chętnie. Nie używam polepszaczy, tylko mąkę, wodę, tłuszcz, cukier, sól i jakiej dodatki Na pierwszy ogień poszedł najprostszy biały chleb. Udał się nad miarę. Następnie poeksperymentowałem i zamiast masła poszła oliwa, a cukier zastąpiłem miodem. Efekt – rewelacja – mój najmłodszy nie potrafił się doczekać aż ostygnie, tak pachniało w całym domu . Żona zamilkła. Dzieci uznały, że lepszy ze mnie piekarz niż… firma z tradycjami. Nie wyprowadzałem ich z błędu, nie tłumaczyłem, jak naturalne składniki robią robotę, lecz pławiłem się w pochwałach.

Nie byłbym jednak sobą, gdybym nie policzył wszystkiego, także pod względem rachunku ekonomicznego. Już przedstawiam Wam wyniki.

Cena składników na najprostszy biały, pszenny chleb:

-600 g mąki (ok. 3 zł),

-320 ml wody (grosze),

-2 łyżki masła (30 gr),

-droższe instant (1,40 zł),

-2 łyżki cukru i 1,5 łyżeczki soli (20 gr).

Dodaję jeszcze prąd (1 KWh) -0,7 zł (mógłbym go nie liczyć, bo nawet nieco więcej kosztuje paliwo na dojazd do piekarni).

Razem: 6 zł.

Chleb miodowy (miód zamiast cukru i oliwa zamiast masła) byłby niewiele droższy (oliwa jest tańsza od masła, a miód od cukru).

Za tę cenę mam 900 gramów chleba, czyli cena za kg to ok. 6 ,70 zł. Najtańszy chleb, w odwiedzanej przeze mnie piekarni kosztuje 3,5 zł/bochenek, tak więc 7 zł/kg.

Czy cenę tę mogę jeszcze jakoś obniżyć? Zdecydowanie – korzystając z własnych produktów. Mąkę pszenną z własnej pszenicy (posieję chyba trochę wiosną, na próbę) wyprodukuję taniej niż sklepowa (0,8 zł/kg), zamiast oliwy dodam oleju z orzechów włoskich (mam na działce, zbiorę kilkadziesiąt kilogramów rocznie), kupię tylko: drożdże (1,4 zł), sól (0,05 zł) , miód (0,60 zł), prąd (0,7 zł). Łącznie wyjdzie mi 3,55 zł/0,9 kg – ok. 4 zł/kg. Mniej więcej tyle, ile jeszcze niedawno płaciłem 4,3 zł za 0,5 kg, w zimie dojeżdżając autem (3 chleby na raz – koszt jednego 0,8 zł plus 3,5 zł/bochenek).

A czas? Cały proces trwa 3 h. Długo. Ale mój udział w nim – max. 10 minut. Odmierzenie i wrzucenie kilku składników, wyjęcie z maszyny, potem z formy. Sam dojazd, stanie w kolejce zajmowały mi więcej niż 11 minut/kg chleba.

Wypiekacz ma jeszcze kilka funkcji, których nie przetestowałem (ale zrobię to): przygotowanie ciasta na pizzę (pieczemy w piekarniku), lub na bułki (podobnie).

Czy widzę minusy? Jedynie forma. Wolałbym tradycyjny kształt bochenka.

32 komentarze do “Jak odwiedziłem moją piekarnię i co z tego wynikło.”

  1. I swietnie.Wiesz co masz i mozesz upiec o 2 nad ranem.
    Moja mama tez kiedys robila w domu chyba w takim piecyku jak Twoj.

  2. Nie każdy lubi to samo, ale z tej maszyny wychodzi również chleb żytni, na zakwasie. Koszt ogranicza się do mąki i prądu, bo drożdży wtedy nie potrzeba. Od kiedy znalazłem dobrą piekarnię (również popiera PIS) już dawno nie piekę chleba, a kiedy go robiłem był świeży przez ponad tydzień i najbardziej wszystkim smakowała wersja z suszoną cebulą.

    1. Też myślałem o zakwasie. Następny etap – młynek do zboża, a na końcu całkiem własne ziarno.
      Suszona cebula, pomidory, zioła tego w sklepie nie kupię, albo po 20 zł/bochenek.

  3. Jakieś 15 lat temu rodzice mieli wypiekacz do chleba i co tydzień zabierałem na stancje studiujac we Wrocławiu. Chleb wytrzymywał kilka dni będąc cały czas świeży.

    Aktualnie od 2 miesięcy sam piekę chleb w domu. Przepis na chleb portugalski z termomixa wypiekany w piekarniku. Składniki: 550ml wody, 720g mąki, 15g drożdży i 10g soli. Koszty łatwo sobie policzyć. Kilka złotych. Prąd za darmo z fotowoltaiki. Jedyne co musiałem zrobić to przestawić myślenie żony, że co dwa dni trzeba upiec chlebek. Przyzwyczailiśmy się do tej „pracy” i nie zamierzamy więcej odwiedzać piekarni. Mam nadzieję że będzie to trwało jak najdłużej 😀

    1. Tak, przy tych maszynach, czas jest zaletą. 10 minut pracy i pozostaje tylko czekać. Żonglowanie przepisami też bawi. A urządzenie gwarantuje zagniatanie ciasta na bułki lub pizzę.

    1. Ten pomysł z nieważnością umowy – kogoś zdrowo porąbało. Przecież to się będzie ciągnąć przez lata. I wszystko po to, żeby w zyskać 4% dodatkowego podatku.

      1. Bo celem jest wywlaszczenie z nieruchomosci,a droga prowadzi przez coraz wieksze utrudnienia finansowe i biurokratyczne.Jak to nie pomoze, wymysla co innego.I to samo z innymi dziedzinami gospodarki.
        Mamy nic nie miec i byc szczesliwi.
        Jeszcze auto da sie na jakegos slupa zarejestrowac i gdzies ukryc, ale mieszkania nie schowasz.

        1. Ta ustawa o dodatkowym podatku, to jakieś kuriozum. Nie możesz kupić więcej niż 1 mieszkanie rocznie. Jeśli tak zrobisz – transakcja nieważna. A duży podatek pow. 5 mieszkań albo 351 m2 powierzchni mieszkalnej. Wystarczy mieć odziedziczony po dziadku duży dom na wsi.

          1. Takich kuriozow i calkowitych debilizmow obliczonych tylko na wydarcie kasy bedzie wiecej.

    1. W tym przypadku nawet kasy nie wydrą, bo to prawo będzie masowo omijane. Mieszkań też od tego nie przybędzie.
      Natomiast Polskę czeka szereg procesów, bo w UE nie można opodatkować czynności dwoma podatkami jednocześnie. Opłatę za kartę pojazdu pamiętacie?

      1. Moze i nie mozna.A mozna nie placic zwrotu za polska pomoc dla UA? Bo KE podpisala,ze zaplaci,i nie placi.Cirka 10mld zl.
        Jak to mozna -nie mowie juz o KPO-to wszystko mozna.

        1. …przy czym bez znaczenia jest taka czy inna opinia Brukseli o polskich sadach (i nie bronie wcale rzadu), bo nie takie byly uzgodnienia w chwili zatwierdzania KPO i nasze sprawy wewnetrzne nie maja tu nic do rzeczy.Bo tez nie przypominam sobie,zeby polski rzad w chwili akcesu do UE wyrazil zgode na bycie w federacji lub bycie satelita Brukseli/Berlina.Lub tez na zarzadzanie Polska przez KE.

          1. Do 18:24. Ja na to patrzę trochę inaczej. Na nasze nieszczęście Polska jest pomiędzy UE (kiedyś Niemcami) i Rosją. Z obydwoma walczyć otwarcie nie może, bo się to skończy wrześniem 1939 r. Nie może tez całkowicie podnieść rąk do góry. Stąd mądra 100 lat temu polityka Piłsudskiego, który lawirował. Najpierw walczył z Rosją, coś tam wygrał (Kresy), potem z Niemcami (wojna celna) – już z gorszym skutkiem. Chciał im dowalić w 1933 r., ale alianci powiedzieli „no” i w efekcie mieliśmy II WŚ, zamiast szybkiej wojny prewencyjnej. Koniunktura polityczna się zmienia, ale nasze położenie nie. 50 lat temu niewyobrażalny był upadek ZSRR. Widzimy, co się dzieje na Ukrainie, przecież Zełenski walczy, bo musi, nie bo chce. Inaczej zabiją jego z całą rodziną i grupą przyjaciół, zniszczą kraj, wymordują ludność. Znamy to z XIX i XX w. Jakaś forma lennika mu nie odpowiada, i słusznie, widzimy Łukaszenkę, Orbana, którzy próbują lawirować, a idą nad przepaść. Azjaci (Kazachstan i inne republiki poradzieckie powoli otwierają oczy).
            Stąd UE. Wiadomo, nieidealna. Lecz otwieranie sobie drugiego frontu (choćby gospodarczo i politycznie) w tym momencie – samobójstwo. Można oczywiście takie harce podlać sosem bogoojczyźnianym, lecz efekt – wiadomy – klęska. I my w tej sytuacji, właśnie tak robimy. Już oberwaliśmy od jednego oprycha (na razie pośrednio i gospodarczo), a idziemy w zwarcie z drugim, silniejszym. Trudno mi powiedzieć, czy to efekt głupoty, zaślepienia dworskiej kamaryli (jak pułkowników przed II WŚ, gdy już zabrakło Piłsudskiego), czy celowe działanie. Mam nadzieję, że głupota.
            Nic na sporze nie wygramy. Stracimy miliardy, budowany latami obraz przewidywalnego partnera, a i tak na końcu musimy ustąpić, bo my bez UE sobie nie poradzimy, a oni bez nas doskonale. USA, owszem pomoże nam wojskowo, jakby co, ale gospodarczo nie zastąpi nam sąsiadów, a weźmie pod but. Znane lobby jest tam silne, już Dmowskiemu powiedzieli dwa słowa. Wrócimy do stanu sprzed II WŚ, kiedy 80% handlu w rękach starozakonnych, a Polaka – niszczono.

          2. Do 6.43: najlepiej byloby jakos UE zrobic w konia z tym KPO,ale ostatnio UE nie da sie zrobic,co wiecej narzuca nowe warunki i nie chce zaplacic.Nie wiem co w tej sytuacji moze zrobic nierzad zeby dostac kase a nie oddac niezaleznosci.W mojej ocenie byc moze blednej najlepiej byloby z tego ukladu sie wycofac.Skoro reguly gry sa metne i co gorsza zmieniane w trakcie gry.

      2. Ostatnio jest dokladniejsza kontrola systemu.System jest teraz wrogi obywatelowi, w tym urzedy i sady jednakowo.Wiem bo wlasnie przegralem w jednym urzedem,z ktorym jakies 2 lata temu bym wygral-tak mowi prawnik prowadzacy sprawe.
        Stad podejrzewam,ze bedzie trudniej omijac debilne prawo.Co wiecej-kasyno zawsze wygrywa i moze zmienic i zmienia przepisy w trakcie gry a nawet po,I nawet z moca wsteczna.To jest szopka a nie prawo.

        1. Do 18:17. Wiem, wiem. Wprowadzono zasadę, że po pewnej (niewielkiej) liczbie lat nie da się stwierdzić nieważności decyzji administracyjnej, choćby nawet wydanej z rażącym naruszeniem prawa. Co więcej, zasada dotyczyła trwających już postępowań. Mój kolega przegrał w ten sposób sprawę o nieruchomość.
          Na tej podstawie sądy administracyjne odmówiły wielu obywatelom, którzy oczywiście mieli rację. I niestety, w tym punkcie każda władza będzie tego bronić, bo Polskę czekałyby gigantyczne odszkodowania za działanie prawa wstecz.

          1. To raczej nie o to chodzi o czym myslisz (reprywatyzacja),ale widac wrogie nastawienie systemu do obywatela,czego wczesniej nie bylo.
            Moja sprawa to naleznosc drobna biezaca od samorzadu, nie zwiazana z nieruchomosciami i reprywatyzacja.Reprywatyzacji nie ruszam na razie,bo wiem,ze chwilowo i tak nie ma szans.

      1. Nie wiem,mozliwe.
        Z innych: Lawrow proponuje zamiast zaleznosci od gild i systemu minetarnego anglosaskieg jak teraz utworzenie systemu niezaleznego od do;ra opartego na gospodarce panstw BRICS.
        Myslisz,ze to realne? (biorac pod uwage,ze Wenezuela mimo wielkich zloz ropy moze zbankrutowac).

        1. Do 20:56. Pomysł jest możliwy, ale stworzy więcej problemów niż możliwości dla potencjalnie zainteresowanych. Z państw BRICS realną gospodarkę mają wyłącznie Chiny i Indie, przy czym powiązane są z rynkiem dolarowym. Jeżeli USA zerwałoby więzi handlowe, Chiny uduszą się swoim towarem i stracą gigantyczną kasę włożoną w amerykańskie obligacje. Indie poza produkcją, opierają się na outsourcingu usług do krajów strefy EURO i dolara. Więc to co w interesie Rosji, niekoniecznie opłaca się innym. Rosja i RPA bazują na surowcach. Bez nich świat będzie inny, ale możliwy.
          Brazylia, rządzona przez przeciwników Bolsonaro idzie w kierunku unii z zachodem.
          Wenezuela może zbankrutować, jak każde państwo, które wydaje znacznie więcej niż produkuje.

          1. Mniej wiecej tak myslalem.
            W Wenezueli o ile wiem rzadza komunisci, ktory malwersacjami na olbrxymia skale doprowadzili kraj na skraj bankructwa.Kraj, ktory ma bodaj piate najwieksze na swiecie zloza ropy.

          2. Wenezuela – tak się kończą rządy ludzi, którym się wydaje, że pieniądze można drukować w nieskończoność i rozdawać je. Dojście nad przepaść zajęło im ok. 10 lat.

Skomentuj Jan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *