Jak działa drożyzna. Niewesołe wnioski z analizy rachunków za gaz.

W ostatnich dniach zarejestrowałem się wreszcie w eBOK-u PGNiG, żeby przeanalizować przyczynę wysokich rachunków za gaz. To co odkryłem, zmroziło mnie.Generalnie wszyscy wiemy, że jest drogo, a gaz podrożał skokowo od stycznie 2022 r. Podwyżka miała wynieść 64%, co obiecano nieco złagodzić obniżką stawki VAT. Dopiero jednak analiza rachunków, pozwala na wyciągnięcie wniosków, a te pokazują rzeczywistą skalę.

W roku 2021 r. zużyłem od początku stycznia do końca sierpnia – 19.478 KWh energii z gazu (ok. 1730 m3 gazu).  W analogicznym okresie roku 2022 r. było to tylko – 16.802 KWh czyli (1492 m3 gazu). Zużycie spadło więc zauważalnie.

Jednocześnie sumaryczne rachunki wzrosły z 3117 zł do 4116 zł czyli ok. 32%. Cena brutto 1 m3 gazu skoczyła z 1,8 zł do 2,7 zł, a cena 1 KWh z 0,16 zł do 0,25 zł.

Tak, dobrze czytacie, pomimo zmniejszenia zużycia o 1/7 rachunki wzrosły o blisko 1/3. Czyli, żeby pozostały na tym samym poziomie, musiałbym zaoszczędzić równo 53% pierwotnego zużycia. Nierealne. Przyjmując bowiem spadek rachunku o 6% na każdy stopień, oznaczałoby to (zakładając proporcjonalnie mniej ciepłej wody i gazu do kuchenki)….. temperaturę na poziomie 11 st. Celsjusza. Nawet 13 st. pani minister, to za mało. A od stycznia dojdzie VAT.

A teraz wyobraźmy sobie na chwilę, że zamiast gazu mam węgiel o kaloryczności 7 tys. KWh/ tonę. W zeszłym roku, potrzebowałem 2,78 tony, za którą płaciłem 2085 zł (750 zł x 2,78). W tym tylko 2,4 tony, ale za to rachunek wyniesie 5400 zł  (3500 x 2,4-3000) czyli o 160% więcej, pomimo spadku zużycia o 14%. Tak wygląda kraina dobrobytu.

40 komentarzy do “Jak działa drożyzna. Niewesołe wnioski z analizy rachunków za gaz.”

  1. Klaus Schwab: „Nie bedziesz mial nic i bedziesz szczesliwy”. W „niemaniu niczego” ma pomoc wdrazany wlasnie program golenia ludzi z majatku do ostatniej koszuli,a podwyzki energii sa tego golenia czescia zasadnicza 😀

  2. Macie ocieplone domy? Może się okazać, ze niedostatecznie. Rada Europejska wprowadziła właśnie paszporty remontowe budynków, dostosowane do krajowych planów renowacji budynków, celem redukcji gazów cieplarnianych. Pierwszy taki plan powstanie już za 4 lata i będzie modyfikowany co 5 lat. Do 2050 wszystkie wasze budynki, nawet domek letniskowy będzie zeroemisyjny lub do wyburzenia. Rosnące ceny energii dadzą wam dodatkową motywację.

    1. Ja mam ocieplony ale tylko troche.Taniej dla mnie pozyskac opal za free niz wydawac na ocieplenie.Maly domek, mala kubatura.Nagrzeję 3 godziny mocno kominkiem i trzyma do nastepnego dnia.
      Co do tych zasranych wymyslow biurokratow z Brukseli: swiadectwo energetyczne pisze inzynier.Nikt tego nie sprawdzi .I moze napisac w zasadzie jak chcemy, oczywiscie w granicach rozsadku.
      Przy czym domy wybudowane powiedzmy w latach 80-tych nie lapia sie na rozne nowe normy.Czy akurat na te beda sie lapac-nie wiem.

    2. Sławku, to się nie wydarzy. Unia może sobie planować rok 2050, a nie wiemy co się wydarzy za 2-3 lata (COVID, wojna Rosji z Ukrainą). Poza tym, jaki sens ma zero emisyjność budynku użytkowanego w lecie? On w pewnym sensie jest zero emisyjny, bo 100% zapotrzebowania (mojego) pokrywa fotowoltaika.
      W lecie jechałem pociągiem w okolicach Piwnicznej-Zdroju. 90% to domy stare, ew. minimalnie docieplone.
      Każdy rząd, który zgodzi się na plany wyburzeń najpierw przegra wybory, potem pójdzie do mamra. Już teraz w miastach brakuje lokali, a ceny najmu są absurdalne. Wyobrażasz sobie masowe destrukcje?

      1. Totalna opozycja nie ma żadnych zastrzeżeń do niepopularnych zmian w zakresie prawa, forsowanych przez PiS, o ile idą z głównym nurtem. Wielką naiwnością i całkowitym niezrozumieniem realiów jest sądzić, że jakakolwiek partia w Polsce przedstawi program negatywny dla Europejskiego Zielonego Ładu po ratyfikowaniu go przez Polskę. Zwróćcie uwagę na ostatnie absurdalne zmiany w zakresie ruchu drogowego, które totalni poprali niemal w stu procentach- choć mogli na zdecydowanym sprzeciwie zbić kapitał wyborczy. Wsadzanie „do mamra” za ekoład to już zupełna fikcja, niech no ktoś spróbuje, wtedy wszystkie gazety świata napiszą o prześladowaniach politycznych w Polsce.

        1. Jasne,ze wszystkie glowne partie sa umoczone we wspolprace z tzw.rzadem swiatowym i beda wykonywac jego polecenia, w tym zielony wal i inne.
          Mowimy z OM,ze bedzie opor spoleczny przeciw tym szkodliwym bzdurom i nie uda sie wyburzac domow.

  3. …i co z budynkami, ktore nie figuruja w dzisiejszych PZP? A sa takie i nie tak malo.O nich oficjalne czynniki nie wiedza.

    1. To nierealne, niewykonalne itp. Władze nie potrafią sobie poradzić z kopciuchami w jednym województwie (małopolskie), a będą burzyć domy?

      1. Wlasnie. Poza tym-zalozmy,ze polowa wsi ma za slabe ocieplenie-jak w praktyce wyburzyc polowe wsi? Wiesz co by sie tam dzialo? Wybuchloby powstanie i musialoby przyjechac wojsko, ktore by pewnie odmowilo wykonania, bo przeciez nie beda strzelac do cywili.

        1. Przy zerowej emisyjności trzeba by wyburzyć całą wieś, poza tym jednym domem, który wybudowali przybysze z miasta.

        2. Cały plan jest podzielony na pięciolatki (socjalistyczne przyzwyczajenie). Można się spodziewać, że oprócz nowych budynków, na których najłatwiej będzie wymóc zgodność z aktualną normą, obowiązek najpierw wprowadzi się do ścisłych centrów dużych miast, gdzie nikt nie będzie protestował, bo budynki w znacznej mierze należą do funduszy inwestycyjnych, banków, kancelarii itd. Kogo nie będzie stać, będzie musiał się wyprowadzić na peryferia (dodatkowa korzyść dla biznesu). Następne w kolejce będą wielkomiejskie sypialnie, miasta powiatowe, gminne. Na samym końcu wsie.

          1. Tylko ten pomysł jest kompletnie sprzeczny z faktycznymi potrzebami. W Polsce brakuje tanich mieszkań. Nowe, zawyżone normy (np. standard pasywny) oznaczają dalsze podnoszenie kosztów budowy. Kółko się zamyka, bo ludzie nie mają gdzie mieszkać. Problem dotyczy głównie miast (tam mamy największe potrzeby, na wsi każdy buduje dla siebie).
            Dwa, mówiono o niekorzystnym zjawisku – wyrzucaniu mieszkań z centrum, a wprowadzaniu usług, najmu tymczasowego, knajp. To będzie kolejny akord tej samej piosenki.
            Na koniec, jeśli wzrosną koszty mieszkań, najmniej zarabiający (czyli np. nauczyciele, bibliotekarze, śmieciarze, kelnerki) nie mogą sobie pozwolić na lokum miejskie. Więc maleje dostęp do usług, a ludzie siedzą na zasiłkach. Kto na to zapracuje?

          2. Moze tak byc, ale nie musi. Wbrew pozorom sporo mieszkan w centrach miast nalezy do osob prywatnych-inwestorow na wynajem.To zwykle nowe mieszkania i dostana te swiadectwa, ale sa tez starsze w starych kamienicach bez remontu i tam bedzie problem.

          3. Do OM 17.40: gdzies jest gramnica miedzy zapotrzebowaniem na nowe biura w centrum-a to moze sie zmniejszyc w sytuacji regresu gospodarki-a potrzebami moieszkaniowymi ludzi. Mowie, ze nie mozna w nieskonczonosc przenosic mieszkancow z miasta na peryferia bo w koncu nie bedzie mial kto tych opuszczonych przez nich lokali zasiedlac.
            Choc jak na razie widac trend wyprowadzkowy na suburbia.Widze w mojej okolicy kilka malych osiedli domow na sprzedaz.30 km od centrum KRK.

          4. Pomysł być może jest sprzeczny z potrzebami, ale polityczni stratedzy zwykle wybiegają dalej w przyszłość. Jak się ona rysuje? Coraz więcej młodych ludzi nie ma własnego mieszkania. Mówiąc precyzyjniej, ta większość wynajmuje swoje mieszkania od instytucji finansowych. Rosnące stopy procentowe sprawią, że banki czy fundusze inwestycyjne z łatwością przejmą te niespłacone nieruchomości stając się ich faktycznymi właścicielami. Jak może wobec tego wyglądać przyszły scenariusz? Lokale bez lokatorów zniszczeją, wybuchną niepokoje społeczne. Nikt na tym nie zyska. Co powinien zrobić wobec tego lichwiarz, który wywołał ten problem? Skieruje gniew na kułaków, spekulantów, a także uczciwych właścicieli nieruchomości, jako na tych którzy skorzystali na powszechnej biedzie. Tą myśl bez wątpienia pochwyci właściwie zmanipulowany, zubożały prekariat. Równocześnie ludziom bez dochodu zostanie zaoferowany powszechny dochód gwarantowany. Oczywiście nie za darmo, trzeba będzie wypełnić jego warunki: brak miejsca do zamieszkania, oszczędności, posiadać odpowiedni scoring kredytu społecznego itp. W tym systemie legalni posiadacze nieruchomości staną się reakcjonistami, elementami wstecznymi. Już dziś na podatny grunt trafiają slogany o własności jako efekcie zacofania, o barbarzyńskim relikcie złota, nacjonalizmu nie odróżnia się od faszyzmu, tradycyjne religie obwinia się za nieporządek na świecie itd. Na tej pożywce ma wyrosnąć nowy porządek świata, o którym, od czasu do czasu wspominają prominenci USA i UE, a także inni światowi politycy.

          5. Zgadzam się w optymizmie z Janem. Założenie o symbiozie prekariatu z lichwiarzami wydaje mi się mocno na wyrost.
            Głównym problemem współczesnej gospodarki jest mit o nieograniczonym wzroście. Tymczasem istnieje poważna szansa, że pokolenie dzieci po raz pierwszy od wielu lat znajdzie się w warunkach gorszych niż ich rodzice. Najem stał się absurdalnie drogi. W moim mieście średnia pensja oscyluje wokół średniej krajowej (ok. 4000-4400 netto), wynajem 2-pokojowego mieszkania kosztuje 2300 zł + opłaty, czyli realnie 3000 zł. Zmierza to wszystko w kierunku przepaści, bo kredyt jest jeszcze droższy (takie 2 pokoje kosztują dzisiaj minimum 4000 zł raty kredytu+700 zł opłat).
            Banki nie okażą zainteresowania przejęciem nieruchomości, bo nikt ich nie wynajmie. Mieszkania w centrum (kamienice) są absurdalnie drogie w zakupie (lokalizacja), a i drogie w eksploatacji. Zresztą boją się ochrony lokatorów. Liczba firm okazuje się ograniczona, przy takiej inflacji airnb też nie musi działać.
            Jeszcze raz napiszę. W Polsce istnieje kult własności („święte prawo własności”) wywodzący się z tradycji chłopskich (kto nic nie ma, ten nie liczy się we wsi), a i kontry do komuny. Wszyscy chcą własności i tego żadna socjotechnika przez długi czas nie zmieni. Zresztą, po wzroście rat leasingowych, różnych opłat dodatkowych, ruchach firm żyjących z wynajmu (nie tylko rzeczy, ale i własności intelektualnej) widać, że swoje to swoje, a w wynajmie przestajesz płacić czynsz i tracisz dostęp. Nawet razemki, krew z krwi lewicy, mówią „mieszkanie prawem nie towarem”, żądają własności prywatnej, może państwowej/komunalnej, a nie bankowo-finansowej.
            Ten nowy porządek świata do nas nie zawita, bo ludzie szybko przypomną sobie mądrości pokoleń. Lepiej dom ciasny, ale własny niż wynajęty.
            I jeszcze jedno, nie wiem co rozumiesz przez „religie tradycyjne”. Szamanizm? Wiary rodzime? Buddyzm? Czy może chrześcijaństwo i islam? Jeśli te ostatnie, to tak są współodpowiedzialne za większość wojen z ostatnich dziesięciu stuleci. Wystarczy spojrzeć na Ukrainę, jedną z osi konfliktu jest spór pomiędzy cerkwią ukraińską a moskiewską. Putin oraz Cyryl zestawiają zgniły zepsuty Zachód (protestancko-katolicki) ze zdrowym prawosławiem. W przypadku wojny Afganistan-USA, czy Irak-USA, Izrael-kraje arabskie, nie masz chyba wątpliwości jaką rolę odgrywa religia instytucjonalna. Przy czym nie chodzi o samą wiarę, ale właśnie instytucje i władze poszczególnych wyznań.

  4. Slawek do 20.41: tak, wlasnie taki plan ulozyli sobie globalisci.
    ALE:
    1.Bylo juz cwiczone w Europie wschodniej i nie wyszlo,
    2.Schwab i spolka maja ludzi za kompletnych debili, co nie do konca jest prawda, choc czesciowo na pewno,
    3.Schwab i spolka oraz ich pracownicy (rzady krajowe) nie biora pod uwage (albo biuora ale mimo to wykonuja plan) oporu spolecznego,ktory powstanie przy wprowadzaniu tego wszystkiego (vide chocby ostatnio Chiny).

    1. Polska ma silne tradycję oporu społecznego i na nie trzeba liczyć. W latach 90-tych mieszkańcy PGR-ów dali się wyrolować jak dzieci, ale teraz to już nie przejdzie. I ten opór, przynajmniej u nas, zmiecie rząd, który zechce takie nowinki wprowadzić.
      Coraz większa grupa ludzi zorientowała się o podobieństwie dzisiejszego systemu do niewolnictwa. Niewolnik w starożytności dostawał od pana michę, dach nad głową, przydziałową żonę (żeby powstawały kolejne pokolenia rabów) i coś na grzbiet. Dzisiaj zarobki nie wystarczają nawet na tyle, aczkolwiek pana (korpo) zmienić jeszcze wolno.

      1. Dokladnie.
        Nasz narod zaczyna dzialac kiedy nie ma co do gara wlozyc (lub ma za malo w garach).
        Na razie jeszcze ma ,wiec siedzi cicho poza nielicznymi grupkami.
        Ale jak nierzad zaostrzy polityke, wtedy sie uruchomia jak np. w 1980 .

  5. Kiedy dojrzewał bolszewizm ziemiaństwo i kapitaliści nie traktowali go jako poważne zagrożenie. Jakże się mylili. Myśląc zaściankowo, z perspektywy Europy Wschodniej, socjalizm upadł trzydzieści lat temu. Myśląc globalnie, ma się dobrze w wielu miejscach na świecie i coraz mniej przypomina realny socjalizm w wersji radzieckiej. Chińska gospodarka jest największą gospodarką na świecie. No cóż, polskie przywiązanie do własności może się okazać niewystarczającym orężem podczas ewentualnej kolejnej rewolucji komunistycznej. A rewolucję i spiskowanie komuniści mają we krwi i przekazują z wraz z mlekiem swoim dzieciom. Dlaczego banki miałyby wynajmować mieszkania, tego nie dopisałeś. Podkreślam, że chodzi o zmianę systemu w którym podstawą jest brak własności. Ktoś jednak będzie musiał pasywami zarządzać i o to właśnie toczy się gra. Co do religii, o której zaledwie wzmiankowałem, poświęciłeś jej jednak obszerny komentarz , wobec tego odpowiem co rozumiem przez religie tradycyjne; są to religie oparte na kształtowanym przez tysiąclecia systemie moralnym, odróżnianiu dobra od zła, tradycyjną religią nie będzie w tej definicji np. pastafarianizm lub satanizm. Nie chcę rozpoczynać wątku politycznego, ale z pewnością osią wojny na Ukrainie nie są różnice religijne. Podobnie rzecz ma się w przypadku wojen na Bliskim Wschodzie. Dyplomatycznie podpowiem, że rzekoma wojna religijna na Bałkanach toczyła się o amerykańską kontrolę nad złożami mineralnymi w rejonie Kosowa, w tym nad wówczas największą w Europie kopalnią srebra w Trepce przy sprzeciwie jugosłowiańskiej serbskiej większości. Na marginesie polski KGHM zwiększając wydobycie srebra, awansował w ubiegłym roku do ścisłej czołówki światowej w tej dziedzinie.

    1. Oddzielmy socjalizm w wydaniu bolszewickim (a więc i PRL – nazywasz go komunizmem) od socjalizmu zachodnioeuropejskiego. To ten drugi dominuje w Europie i wcale nie zakłada likwidacji własności prywatnej. Na pewno w jego założeniach nie ma prymatu banków/wielkiej własności nad drobnomieszczaństwem (zwanym obecnie klasą średnią). Czym innym będą mrzonki Schwaba, czym innym program centrolewicy.
      Nie wiem o jakich dzieciach komunistów piszesz, wielu poszło w kapitalizm i trudno, żeby mieli przekazane cokolwiek z mlekiem matki. Dzieci polskich komunistów i ostatni żyjący komuniści są we pewnie wszystkich partiach i poglądy mają różne.
      O wynajmie przez banki pisałem, gdy przeczytałem jak wieszczysz przejęcie przez nie nieruchomości. Przecież takie nieruchomości nie będą stały puste, tylko właśnie bank musi je wynająć.
      Żeby odróżniać dobro od zła nie trzeba żadnej religii, a pewnego systemu etycznego. Właśnie zatem religie tradycyjne widzą zło w każdym innym, obcym itp. Kreują w ten sposób konflikty lub podsycają je. Jakie to ma skutki, wiemy.
      Nie twierdziłem jakoby przyczyną wojny w Ukrainie była religia. Ona (a konkretnie cerkiew moskiewska) stanowiła jedną z wielu przyczyn wojny. Bałkany to tygiel, którego sprzeczności Amerykanie i Rosjanie skrzętnie wykorzystali. Tam się gotuje od osłabienia Imperium Osmańskiego. Oś sporu serbsko-chorwacka była zarówno religijna i historyczna (zaszłości przedwojenne i sprzed I WŚ). Podobnie kosowsko-serbska i serbsko-bośniacka. Słoweńcy z Chorwatami jakoś się dogadują podobnie Chorwaci z Węgrami (Slawonia), pomimo trudnej historii (Węgrzy zlikwidowali państwowość Chorwatów, a następnie madziaryzowali ich).
      Oczywiście rozumiem Serbów, zabrać im Kosowo, to tak jakby od Polski oderwać Gniezno czy Kraków. Niemniej jednak ci przyjaciele Rosji postawili na złego konia i skłócili się ze wszystkimi sąsiadami (poza Czarnogórcami), a teraz ponoszą konsekwencje takich wyborów.
      I na koniec. Polscy ziemianie komunizm traktowali jak największe zło od początku. Lord Churchil też ich nienawidził. Rosyjscy arystokraci zresztą też. Wystarczy popatrzeć z jakim zacięciem Ochrana zwalczała Hercena i jego następców. W Polsce międzywojennej (republika ziemiańska) partia komunistyczna została zdelegalizowana.

  6. Slawek – w Polsce ,ktora stanowila wzor integracji europejskiej w czasach, kiedy nikomu innemu nawet nie snila sie dzisiejsza UE, zawsze byla tolerancja religijna.Funkcjonowalo obok siebie kilkanascie wyznan oraz niewierzacy oraz wiele narodowosci.I nikomu to nie przeszkadzalo.Nie pozwolmy, zeby po wiekach tolerancji podzielili nas glupi politycy powolujacy sie na religie.Religia lub bezwyznaniowosc to sprawa prywatna.

  7. Janie, linia podziału społecznego nie ma wyłącznie orientacji religijnej. Antagonizmy można wywołać w każdej płaszczyźnie. Nie wywołując ich, powstają spontanicznie. Trudno posądzać polskich kiboli o nienawiść na tle religijnym, a jednak podział istnieje i jest powodem niejednego nieszczęścia. Politycy podsycają to zjawisko w absurdalny sposób. Skłócili ze sobą rowerzystów z kierowcami, a pieszych z jednymi i drugimi, choć wcześniej nie wchodzili sobie nawzajem w drogę i świat miał się niezgorzej. Lepsze jest wrogiem dobrego.

      1. Niewyobrażalne. Rosja to piekło. Żeby w czasie pokoju, w dużym mieście (coś jak nasz Radom czy Olsztyn) nie było wody? Ostatnio dopisałem się do grupy, na której pokazują stare zdjęcia mojego miasta. Tak wyglądała komuna. Odrapane, szare domy.

        1. …ten film powinno puszczac sie tam, gdzie chce wejsc komunizm.Ja wyslalem do USA,ale oni juz tam wiedza jak komunizm wyglada w praktyce, mimo,ze dostali tylko wstep-braki paliwa, podwyzki itd.

          1. W USA brakuje paliwa? Przecież to jeden z największych producentów.

    1. Właśnie obecna sytuacja, tym różni się od tej, sprzed 18 lat, że antagonizmów było mniej. Bo jaki może być spór między pieszym i rowerzystą? Ten drugi zresztą bywa i tym pierwszym (nikt nie porusza się tylko na rowerze). Gdzie przebiega linia podziału pomiędzy lekarzem a pacjentem? A znowu napuszcza się na medyków, zapominając, że służby zdrowia nie ma już kilkadziesiąt lat (jest ochrona zdrowia), a za aktualny stan rzeczy nie odpowiada dr z małego miasteczka lecz warszawscy decydenci kilku ekip.
      Jednak podział pomiędzy grupami, z których jedna narzuca drugiej swoją ideologię, zmusza do płacenia podatków na własnych kacyków i szamanów pozostaje całkiem realny. Wystarczy popatrzeć na kilka miast w Polsce (w tym chyba i na Warszawę). Rosjanie chcąc pokazać dominację wybudowali na głównym placu sobór. To był gest religijny i polityczny zarazem. Potem przyszła II RP i te sobory krótko funkcjonowały jako kościoły, a następnie je zburzono. Na koniec, przed samą II WŚ Polska planowo zniszczyła kilkaset cerkwi na kresach. Jak zaślepiony musiał być człowiek, który podjął taką decyzję? Jak niepewny swojej władzy, która zresztą zaraz się skończyła?

      1. Waaaadza glupimi przepisami tworzy sztuczne podzialy, np. faworyzujac rowerzystow w miastach.A my sie na to nabieramy , wiecej-chwilowo uprzywilejowani ochoczo z tego korzystaja.

        1. Jestem i pieszym, i rowerzystą, i kierowcą. Z różnym natężeniem i proporcjami. Nie zauważam uprzywilejowania rowerzystów, lecz kalkulację i modę.
          Rower to najlepszy środek transportu w mieście na średnie odległości (3-10 km), o ile nie pada. Znacznie lepszy niż autobus, bo wiezie od drzwi do drzwi, nie ma stania na przystanku itp. Znacznie szybszy niż piechotą.
          Dużo zależy od miasta. Taka Warszawa czy Wrocław – wprost raj – długo i płasko. Kraków, Przemyśl- znacznie gorzej, bo trzeba jeździć góra-dół i męczyć się.

  8. Wpadl mi w oko artykul reklamowy firmy Zimmermann (Niemiec? Zyd?) budujacej domy szkieletowe z drewna z gwarancja stalej ceny.
    https://nczas.com/2022/12/04/firmy-buduja-domy-z-gwarancja-stalej-ceny/
    Zastanawiam sie jak to mozliwe.
    Wnioski:
    -ma wlasny las a reszte materialow kupil dawno temu w ogromnych ilosciach
    lub
    -klient wplaca przy umowie sporo kasy na materialy i od razu kupuje po znanej cenie (tak sie robilo w latach 90-tych kiedy tez ceny galopowaly)
    lub
    -ma juz wykonane sporo domow w czesciach i leza w magazynie.

    1. Wszedłem na ich stronę. Mają fabrykę w Polsce, w okolicy Opola. Faktycznie gwarantują cenę i na stronie jest to ok.2200 za m2. Robią domy modułowe, czyli większość prac w fabryce, montaż trwa krótko, projekty typowe. I podejrzewam, że stąd gwarancja ceny. Od podpisania umowy do wybudowania nie mija dużo czasu. Stąd dolicza sobie te 1-2% na miesięczną inflację i wychodzi na swoje, bo tyle trwa cały proces.

Skomentuj Jan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *