Moje osobiste „sankcje” na gospodarkę rosyjską. Bojkotujemy ich produkty.

Wiem, że Władimir Władimirowicz Putin niespecjalnie przejmie się tym wpisem, ale postanowiłem pokazać pakiet moich osobistych „sankcji” nałożonych na gospodarkę rosyjską w związku z bandyckim napadem na Ukrainę. Nie mam wpływu na system Swift, jak również na rynki, ale choćby w niewielkiej skali staram się dokuczyć gigantowi.

Jak wiemy podstawowym źródłem finansowania Rosji (a więc także i tej wojny) są surowce. Co może zrobić w tej sprawie przeciętny obywatel? Zużywać ich jak najmniej. I mój program opiera się na tej formule.

Zmniejszenie ilości zużywanego gazu.

Mój dom opiera się o ogrzewanie i podgrzewanie wody gazem ziemnym. W ciągu roku zużywam go ok. 2000-2200 m3, z tego znaczną część na ogrzewanie (w zimnych miesiącach to nawet 400m3).

W tym zakresie mam dwa wyjścia: bieżące i docelowo-radykalne. Bieżące to zmniejszenie zużycia gazu ziemnego poprzez obniżenie temperatury w domu do 18 stopni i zastąpienie kąpieli prysznicem. Co to da?  Spadek o ok. 10-20%, czyli brak zarobku Gazpromu na tych 200-400 m3  rocznie.

Wyjście radykalne (przed którym powstrzymywało mnie lenistwo) to przejście z systemu gazowego do kominkowo-solarno-elektrycznego. Co to znaczy?

Najpierw montaż obok pieca gazowego kominka z płaszczem wodnym, podłączonego do instalacji wysokotemperaturowej i codzienne rozpalanie w tym kominku.

Zamontowanie solarów na dachu – niech podgrzewają wodę i ograniczają zużycie gazu. Do tego pewnie panele FV. Tu klucz leży w możliwości napędzania pomp, nawet w zimie i z akumulatora.

A i w piwnicy mam piec chlebowy – muszę go oczyścić i uruchomić, to już na wypadek „w”.

Szacuję, że zużycie gazu spadnie wtedy o ok. 80% do ok. 300-400m.

Ograniczenie zużycia paliwa.

Obecnie moje 2 samochody spalają miesięcznie ok. 140 litrów paliwa (średnia przy przebiegu 27 tys. km/rok).

Dwa auta moich synów to kolejne 130 litrów.

Istnieje już plan wymiany. Sprzedaż najbardziej paliwożernych (Audi i Porsche), pozostawienie  Skody i Fiata oraz zakup diesla w kompakcie. Oczywiście ograniczę też przejazdy. Tym sposobem zejdziemy do połowy obecnej wartości. Dobre i to.

Nie kupowanie jakichkolwiek towarów z Rosji, eliminowanie produktów rosyjskich firm.

Tu jest prosto i niełatwo zarazem. Kto płaci podatki w Rosji – odpada. Nawet faktycznie dobre produkty (jak Apteczka Babci Agafii).

Z drugiej strony powiązania kapitałowe są poukrywane i trudno dostępne, a strony internetowe podają stare dane. To co udało mi się znaleźć, to oczywiście:

  • stacje paliw Amic – formalnie austriackie, ale nadal powiązane z kapitałem rosyjskim,
  • alkohole marek Russian Standart, a więc Bols, Absolwent, Soplica, Żubrówka, ale także Cinzano, Grants, Campari, Carlo Rossi, Sierra (Tequila), Remy Martin, Metaxa Budweiser, Corona i wiele innych. Krótko mówiąc kupujemy i pijemy polskie piwa i wina od lokalnych wytwórców i tokaje,
  • antywirus Kaspersky – no to już i ogromne ryzyko,
  • z Rosji pochodzą produkty Rexona, Dove, Nokian.

A i pamiętaj o kodach kreskowych – 460-469 na początku oznacza Rosję. Nie daj się jednak temu zwodzić. Rosyjskie firmy produkują na całym świecie np. Apteczka Babci Agafii ma fabryki w Estonii i oznacza kosmetyki estońskim kodem.

Tyle na początek. Zobaczymy co wydarzy się dalej.

5 komentarzy do “Moje osobiste „sankcje” na gospodarkę rosyjską. Bojkotujemy ich produkty.”

  1. Za „Business insider”: „Popularne wódki jak Żubrówka, Soplica czy Bols już nie należą do Rosjan, ale do polskiej spółki”

Skomentuj Jan Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *