Najwyższa kasta. Czyli wpis o oderwaniu od rzeczywistości.

Ktoś, kto śledzi tego bloga, widzi, że do kwalifikacji ekonomicznych obecnie rządzących podchodzę z, delikatnie mówiąc, sporą rezerwą. Inaczej jest jednak z ich intuicją polityczną. Tutaj, poza sytuacjami wyjątkowych ekscesów, radzą sobie dobrze. Jednym z przejawów tej intuicji  stało się krytykowanie elit (w tym intelektualnych) ze środowisk tzw. gorszego sortu, za oderwanie od przeciętnej rzeczywistości. Dzisiaj kilka przykładów na właściwość diagnozy. Główny kierunek ataku skierowano przeciwko osobom, wydawałoby się, znającym życie od podszewki (bo w pracy stykają się z różnymi ludźmi), czyli sędziom. Niestety (bo wielu sędziów bardzo szanuję), muszę przyznać rację.  Często zupełnie nie rozumieją życia i zależności ekonomicznych. Kilka przykładów poniżej.

Moja teściowa spotkała się przy j okazji ze swoją koleżanką – sędzią, która przeszła w stan spoczynku (czyli na emeryturę) w wieku 60 lat. Rozmowa toczy się w sklepie pełnym, jak to zwykle bywa, przypadkowych ludzi (jeszcze przed pandemią). Sędzia mówi: Czy ty wiesz, co oni z nami robią, dostaję do ręki 6 tys. zł emerytury. To upokarzające, jak ja mam za to przeżyć? Wszyscy obecni popatrzyli na nią jak na kosmitkę. Moja teściowa odpowiedziała szczerze: Ale wiesz Zosiu, ja mam tej emerytury 2100 zł, a są tacy, którzy otrzymują 1000 zł.

Przypadek drugi. Moja przyjaciółka zwraca się do znajomej sędzi, żeby powiedziała jej jedną rzecz- jaka będzie opłata od składanego pisma. Poproszona odpowiada 1500 zł,  adwokat przyjaciółki mówi 300 zł.  Sędzia zapytana, to 1500 zł, czy jednak 300 zł, odpowiada: To żadne pieniądze, co za różnica? I zna sytuację pytającej. Wie, że ta co miesiąc podlicza wydatki, ogląda dwa razy każdą złotówkę, i te 1500 zł to dla niej w tej chwili dużo.

I wreszcie moja rozmowa, która zeszła na miesięczne koszty jedzenia dla studenta. Sędzia  mówi: Czy ktoś może twierdzić, że suma 1100 zł jest wygórowana? Kiedy zaprzeczyłem, podając, że mój syn za dietę pudełkową sportowca (3000 Kcal, 6 posiłków dziennie)  płacił 1200 zł, więc chyba samemu spokojnie da się to zrobić taniej, kompletnie nie rozumiała o czym mówię. Przecież ona wydaje znacznie więcej.

Przykład znany z telewizji. Sędzia pointuje: Za 10 tys. zł to można się utrzymać chyba tylko na prowincji.

Wszystkie powyżej opisane historie mają wspólny mianownik – kompletne oderwanie od rzeczywistości przeciętnego człowieka. To oczywiście bardzo niebezpieczne, bo przecież sprawy takich właśnie typowych Kowalskich muszą rozstrzygać.

4 komentarze do “Najwyższa kasta. Czyli wpis o oderwaniu od rzeczywistości.”

  1. Ciekawy wpis 🙂 Ale to chyba jest po prostu tak, że jeżeli ktoś ma niezłe zarobki, to szybko przestaje sobie zdawać sprawę z tego, że ktoś może zarabiać mniej lub nawet bardzo mało i musić trząść się nad każdą złotówką. Takie oderwanie od rzeczywistości nie jest czymś dobrym, ale podejrzewam nie dotyczy tylko sędziów, ale po prostu tych 10% społeczeństwa z drugiego progu podatkowego. Trudno powiedzieć, jaką na to znaleźć receptę.
    Druga sprawa jest taka, że ile by się nie miało, zawsze chce się mieć więcej. Jak byłem studentem i miałem do dyspozycji 500 złotych miesięcznie, to sobie wyobrażałem, jak będzie wspaniale, jeśli będę mieć, powiedzmy, 1000 złotych. Gdy już miałem te 1000 złotych, to szybko zapominałem o tym, jak to było, gdy miałem dwa razy mniej. A chciałem mieć 2x więcej. I to chyba już tak jest. Pozdrawiam!

    1. A dziękuję 🙂 Wydaje mi się, że to nawet nie kwestia zarobków, tylko nastawienia do świata. Znam wielu przedsiębiorców, zarabiających 10 razy tyle co sędzia, ale na co dzień funkcjonujących w zwykłych realiach. Chcą zarabiać więcej, ale rozumieją życie i swoje miejsce na ziemi.

  2. Czytam Pana wypowiedzi od jakiegoś czasu i dużo to wnosi do moich decyzji finansowych. dziękuję. Ale nie zgodzę się, że nasze władze sobie radzą politycznie. Po pierwsze, niech sobie ci sędziowe zarabiają kokosy. Byleby by mieli tyle pieniędzy, żeby nie opłacało się ich przekupić. Niech tyle zarabiają, żeby tylko najlepsi mogli nimi być, b byłaby duża konkurencja. Niech tylko będą niezawiśli. Państwo nasze powoli staje się totalitarne. W tej chwili wydaję kilkaset zł. miesięcznie na naukę angielskiego dla moich dzieci, bo jak tak dalej pojdzie, będą musiały uciekać z własnego kraju. Jedno należy do prześladowanej mniejszości, a drugie bierze takie leki, że jak zajdzie w ciążę, to o ile donosi, urodzi potwornie zniekształcone dziecko. I tak już ją los doświadczył. Moje dzieci nie są bezpieczne w naszym kraju, a ja na starość zostanę sama. Proszę nie mówić więc, że politycznie dają sobie radę. Pozdrawiam i dziękuję za dobre rady finansowe. W moim przypadku wyjątkowo się przydadzą.

    1. Cieszę się, że pomogłem. Z tych samych powodów zmuszam synów do nauki języka i wyboru zawodu, który może być wykonywany w dowolnym miejscu na świecie. Przecieki z gry wojennej pokazały, co może nas czekać (Warszawa w okrążeniu 4 dnia wojny z Rosją), a ja akurat mieszkam na dzikim wschodzie.
      Co do sędziów. Wielu z nich w sensie intelektualnym jest najlepsza z najlepszych, niemniej jednak odkleili się od rzeczywistości. A podwyższenie im zarobków nie wyeliminuje łapówek, ponieważ to kwestia etyki. Ci co brali, będą brać więcej i ostrożniej, tyle się zmieni.
      Pocieszę, nie musi Pani zostać sama. Mój brat w wieku 55 lat pojechał do Wielkiej Brytanii do swoich dorosłych córek i jest tam tzw. złotą rączką. Żyje lepiej niż w PL.

Skomentuj Oszczędny Milioner Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *